Zarost na twarzy zawsze budził zainteresowanie. W zależności od czasów na kartach historii był przeróżnie postrzegany. Bywało, że brodą wzgardzano, a innym razem wynoszono na piedestał ich posiadaczy. No tak to w historii - są czasy wojny i czasy pokoju pojawiające się cyklicznie, tak samo przychylne spojrzenie na brodę jest różne. A i skojarzenia budziła różne, od tych dobrych, ciepłych uczuć związanych z poczuciem bezpieczeństwa, ojcostwem, opieką i zobrazowaniem pewnego siebie i doświadczonego życiowo człowieka, aż po te silnie nacechowane mężnością, gotowością do walki, brawurą i siłą. W końcu broda ma swoje pierwotne funkcje. Ma chronić wojownika zarówno przed ciężkimi warunkami atmosferycznymi jak i przed zarobieniem mocnego ciosu w szczękę. Nie bez powodu przecież na pierwotnych wojowników mówi się barbarzyńcy.
To zwyczajowe określenie ma swoje korzenie w skojarzeniu właśnie z brodą - Barba, z łaciny broda.
Idąc dalej przez historię napotykamy czas brodatych greckich filozofów, potem gładko ogolonych rzymian. W końcu Barba non facit philosophum, co nie? ;)
I znów na lini osi czasu spotykamy zarośniętych władców, królów z przydomkami typu Brodaty, Czarnobrody i tak dalej. Na przykład Henryk I Brodaty władca księstwa wrocławskiego w XIII wieku. Dalej w historii będą kolejne wzloty i upadki zainteresowania zapuszczaniem brody. Aż po czasy współczesne…
Jeszcze nie tak dawno, bo na początku tego stulecia funkcjonowały punkty fryzjerstwa męskiego bez zapisów, gdzie poza fryzurą można było ogolić twarz w sposób tradycyjny - brzytwą na mokro. Dawniej była to częsta, a wręcz codzienna praktyka mężczyzn. Bywało, że do lokalnej golarki już z samego rana ustawiały się kolejki, aby móc ogolić twarz brzytwą i na świeżo iść do pracy pachnąc jeszcze wodą kolońską.
Gładko ogolona twarz może kojarzyć się z równie schludną pracą białych kołnierzyków, gdzie nie ma miejsca na indywidualność, a wizerunek pracownika ma być równy jak od linijki dla wszystkich zatrudnionych. Każdy „odbiegający od normy” był od razu obdarzony znaczącym spojrzeniem o charakterze raczej z tych nie przychylnych. Nie daj boziu, żeby zapuścić brodę, wtedy patrzono na takiego mężczyznę jak na kloszarda. Wszystkim równo, wszystkim g… taa
Jak dobrze, że te czasy już minęły, w końcu możemy pokazać się tak jak chcemy. Każdy jest inny i to jest piękne. Swój indywidualizm możemy pokazać przez styl ubioru, fryzurę, czy też kształtowanie swojej brody. Pomysłów na stylizację zarostu na twarzy jest pewnie tyle ilu jego posiadaczy, choć możemy zauważyć pewną systematykę w tych kształtach. Jedni chcą nosić pełną brodę, inni wolą same wąsy, kolejni dobrze będą się czuć z ogolonymi policzkami, ale zostawioną kozią bródką w szpic i zakręconym wąsem jak muszkieter, albo Salvador Dali. Kompozycje włosów na męskiej twarzy potrafią zaskakiwać, wywoływać różne skojarzenie i inspirować innych. Często panowie czerpią inspirację ze świata kultury i sztuki, w tym też kinematografii, a także historii. Założę się, że niemal każdy będzie wiedział jak wyglądają na przykład sarmackie wąsy, albo broda Abrahama Lincolna. Te stylizacje są tak znane, że już wypowiadając je w rozmowie mamy od razu przed oczami ich wizualizację.
Z filmów można zaczerpnąć jeszcze więcej bordowych pomysłów!
Piraci z Karaibów, Marvel, Vikingowie. Niemal każda postać stworzona w tych filmach była na swój sposób inspirująca. Piraci sami w sobie są kojarzeni z bujnymi brodami, ich przydomki często brały się właśnie od nich - Barbarossa, Czarnobrody, Rudobrody i tak dalej i tak dalej. I potem widzimy Jacka Sparrowa i jego bródkę. Śmieszno. Gość wyjątkowo wyróżniał się na tle wszystkich piratów, także w kwestii zarostu.
W uniwersum Marvela możemy znaleźć wśród najbardziej wyrazistych postaci Iron Man’a z charakterystycznie wyciętą krótką brodą oraz Thora, który nosi pełny zarost … w różnym stylu, zależy od filmu. Raz długa i zaplatana w warkocz, innym razem tak zwany dwutygodniowy zarost. Ten obraz przywodzi na myśl serial Vikingowie. W końcu Thor jest synem Odyna. Nie mniej brodatego bóstwa mitologii nordyckiej.
Vikingowie to serial jeden z najbardziej rozpoznawalnych i mocno inspirujących dla męskiej części publiczności jak chodzi o brody i też ułożenie fryzury. Cały czas możemy zaobserwować osoby stylizującego się na głównego bohatera Ragnara Lothbroka.
Stylizacja na potężnego wojownika z zamierzchłej przeszłości, owianego sławą i mgłą baśni i legend nordyckich tym bardziej podbudowuje poczucie wewnętrznej siły. Takiej potęgi nie buduje się od razu i na pewno nie bez pomocy. Tak samo jak i wizerunek, który dodaje pewności siebie i sprawia, że mamy lepsze samopoczucie. Nic nie dzieje się od razu, a wymaga czasu i odpowiednich narzędzi.
A jak o brodę chodzi to i pomoc barbera może być nieoceniona. W końcu to główna specjalizacja fachu z brodą w nazwie.
Na wizycie najpierw porozmawiamy o tym jaka stylizacja będzie najodpowiedniejsza dla Twojego typu twarzy, użytkowości w życiu codziennym albo fantazji posiadacza.
Potem przechodzimy do realizacji cięcia. Skrócenia z długości tu i ówdzie, wycieniowaniu policzków, wytrymowania wąsa i docięciu konturów. Kiedy kształt zarostu spełnia już oczekiwania i założenia postawione na początku, wtedy możemy przejść do dogolenia pozostałych drobnych włosków do wyciętego wcześniej konturu.
I tu dochodzimy do etapu, w którym pada sakramentalne pytanie:
Golimy brzytwą, czy golarką?
Golarka elektryczna jest zazwyczaj delikatniejsza dla skóry wrażliwej i można używać jej na suchą skórę. Nie powoduje zacięć czy podrażnień i jest najbezpieczniejszym narzędziem do golenia.
W przypadku opcji z brzytwą golenie odbywa się na mokro z odpowiednim przygotowaniem skóry pod gorącym ręcznikiem, tradycyjnie ubitą pianą do golenia nakładaną pędzlem z tygielka. Pewne pociągnięcia ostrza po skórze, które ściągają krótkie włoski pozostałego zarostu, sprawią, że poczujesz, że faktycznie jest to golenie królewskie.
Rytułał golenia brzytwą zwieńczony jest zimnym ręcznikiem chłodzącym rozgrzaną wcześniej skórę twarzy, następnie intensywna woń wody po goleniu wybudzi cię z pięknego snu, a ty będziesz w pełni zrelaksowany i przygotowany na kolejną porcję wyzwań dzisiejszego dnia.
Jeszcze odrobina balsamu do brody lub olejku do zarostu i można działać dalej.
Tak to się u nas robi.
Po prostu porządnie. W stylu Drwala.
Przekonaj się na wizycie :)
Comments